Pocztówki nie opowiadają o przygodach. Życie to więcej, niż ładne zdjęcie i trzy proste zdania. To historie, które uciekają od schematów. Złożone relacje, które budują więzi. To emocje, które nadają mu głębi.
Dzień ślubu to dla nas życie w skali mikro. Nie kończy się na tańcach i krojeniu tortu. Pomiędzy znanymi fragmentami są opowieści, które czekają na odkrycie.
Lubimy ładne, ale wolimy prawdziwe.
Nasze ulubione zdjęcia? Te z reportażu. Jeśli Wasze też, to przybijmy sobie piątkę. Nasze wrażliwości stykają się w dobrych miejscach.
Fotografujemy cicho i dyskretnie. Dobrze zlewamy się z hotelową tapetą i ogrodową hortensją. Bliżej nam do socjologa na tajnej misji, niż Stanleya Kubricka 20. raz powtarzającego scenę z windą.
Podglądamy, przetwarzamy i zapisujemy te obserwacje na zdjęciach. Z tego podglądania powstają rzeczy, które chwytają nas za serce.
Odkrywamy je warstwami, za każdym razem widząc w nich coś nowego. To jak czytanie, po latach, dobrze znanej książki. Zawsze zaskakuje.
POJAWILIŚMY SIĘ W
Jest Kraków, hotel Stary, pełne słońce i eleganckie garden party. Jest też pizza z pieca, a nic tak nie mówi „Kocham Cię”, jak włoski placek nocą pod girlandami.